Był taki idealny , jego skóra połyskiwała w blasku księżyca nie mogłam się oprzeć ..
Jego włosy były rozczochrane a na jego biodrach luźno wisiały ciemne jensy moje łapczywe oczy same zjechały do jego idealnie wyrzeźbionej klatki piersiowej z jego ciała powoli sunęły krople potu .
Cisza była na tyle idealna co dawało mi możliwość powoli roztrzaskiwanych kropli o jego linii "V" , która kończyła się za jego bokserkami . Niemal wyobrażałam sobie jak jego skóra jest gorąca i jedwabista w dotyku , tak bardzo chciałam jej dotknąć .
Jego zwężone źrenice z zainteresowaniem wpatrywały się w moją postać . To było niesamowite jego tęczówki biły własnym blaskiem . Obserwowałam jak zaciska szczękę , jak jabłko Adama przeskakuje w górę i w dół , jego linia szczęki .... Widział jak go obserwuje , na jego ustach zamajaczył szlemowski uśmieszek .
"Oh skończę w piekle " mruczę do siebie i powoli stawiam pierwszy ku obecnym obiekcie moich westchnień . Zanim mogłam się zorientować stał na przeciw mnie w jednej chwili przyciągnął mnie do siebie .
Jego ciepłe dłonie obejmowały mnie w tali , nie mogłam spojrzeć mu w oczy ,to było takie realistyczne.
Prawą dłonią podnióśł mój podbródek i wpatrywaliśmy w swoje oczy gdy jego twarz stopniowo się zbliżała przymknęłam oczy czując bijące od niego ciepło .
- Tak długo na to czekałem -wymruczał w moje usta .
Z mojego snu obudziło mnie trzask okna - pamiętałam zamykałam "przeleciało przez moją głowę " pominęłam te słowa sądząc że , pomyliłam tą noc z inną .
Powolnie przewróciłam się na lewy bok , na którym był odbity kształt ciała . Delikatnie przejechałam po odbitym w jedwabnej pościeli , był taki ciepły ...
-TYDZIEŃ PÓŹNIEJ-
-Rose ! -Rose ! - wykrzykiwał mój młodszy brat .
Zdecydowanie , za dużo cukru.
- Co się stało - spytałam monotonnie
-Rox uciekł -jego słowa podziałały na mnie w jednym momencie .
-Jak to uciekł ? -wypiszczałam zrywając się z obrotowego krzesła i chwytając brata za ramiona kucnęłam by być na jego wysokości .
-Rzuciłem mu patyk i on pobiegł tyle , że nie po patyk -mruczał chłopczyk -tylko do lasu -dodał po cichu patrząc na czubki swoich butów .
- O boże -niemal podskoczyłam spoglądając na zegarek 5:59 PM
-Szósta -mruknęłam i biegiem złapałam za sweterek zabierając go z oparcia krzesła z telefonem w kieszeni wybiegłam z domu biegnąc w stronę lasu .
W telefonie uruchomiłam latarkę oświetlając sobie nią drogę i otoczenie . Byłam przerażona , każdy odgłos powodował gęsią skórkę wzdłuż mojego kręgosłupa .
-ROX- zawołałam .
Rox-mruknęłam .-cholera-głupi korzeń , głupi las .
Mroczną ciszę przerwało szczekanie psa i cichy śmiech ..był taki
Widziałam go stał tam , bawiąc się z Rox'em .Chłopak ze snu .
-Rox-wyszeptałam .
Jak na zawołanie pies odwrócił pysk w moją stronę i przybiegł . Klękając na la licznych liściach poglaskałam pupila ujmując jego grubą sierść , pocierając ją .
-Martwiłam się -wymruczałam jak najciszej do ucha psa obejmując go .
-To mądry pies -wypowiedział chłopak , miał taki zachrypnięty głos .
Podnosząc się z miejsca wzrokiem śledziłam jego sylwetkę szara koszulka w serek , bordowe spodenki do kolan i zniewalające oczy , ten lazulowy błękit .
Na jego ustach pojawił się zarozumiały uśmieszek , na moich policzkach pojawiły się czerwone wypieki .
Z jego ust wydobył się delikatny chichot .
-Oh , em , ja-ja jestem em.. Rose -wypowiedziałam i karcąco pokręciłam głową .
-Miło mi Rose-wypowiedział to tak sexownie ...-nogi odmawiały mi posłuszeństwa miękły na sam jego widok drżałam..(?). był taki gorący .
-Zimno Ci ?
-Nie jest ciepło -odpowiedziałam i lekko uniosłam kącik ust .
-Na pewno ? -mówiąc to dotknął mojego ramienia przejeżdżając swoją dłonią aż po mój nadgarstek .
Jeszcze większa fala gorąca oblała moje ciało by przerodzić się w lodowaty dreszcz obiegający moje ciało .
-Mu-muszę już iść -chodźmy Rox wracamy -powiedziałam do psa odwracając się z zamiarem wrócenia do domu i nie zrobienia z siebie jeszcze większego pośmiewiska .
Jedna z jego gorących dłoni zlapała moją , była taka duża szczelnie zamknęła moją . Chłopak w chwilę pojawił się obok mnie gdy podniosłam wzrok miałam idealny widok na jego twarz , idealnie zaokrąglone usta -tak bardzo chciałabym ich dotknąć .
-Jest już ciemno , las o tej porze niebezpieczny -mówił obserwując mnie .
Miał racje ,obracając się zeskanowałam otoczenie mrok i on trzymający mnei za dłoń .
-Mam psa- powiedziałam pewnie .
Cichy śmiech wydobył się z jego ust.
-Nie rozumiem -powiedziałam podnosząc brwi
-Wybacz kochanie ale, Twój "obrońca" niewiele komu zrobi .
Miał racje Rox choć był dużym psem nie zraniłby nikogo chyba , że uwzględniamy śmierć przez zalizanie .
Ciche westchnienie opuściło moje usta na co chłopaka zareagował uśmiechem wiedząc że ma racje .
-To co ...idziemy ? -zapytał dalej trzymając mnie za rękę .
-Tak -delikatnie przytaknęłam -Rox zwołałam delikatnie psa , by chwilę później pochłonął nas mrok .