niedziela, 24 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 1






Był taki idealny , jego skóra połyskiwała  w blasku księżyca nie mogłam się oprzeć .. 
   Jego włosy były rozczochrane a na jego biodrach luźno wisiały ciemne jensy moje łapczywe oczy same zjechały do jego idealnie wyrzeźbionej klatki piersiowej z jego ciała powoli sunęły krople potu . 
  Cisza była na tyle idealna co dawało mi możliwość powoli roztrzaskiwanych kropli o jego linii "V" , która kończyła się za jego bokserkami . Niemal wyobrażałam sobie jak jego skóra jest gorąca i jedwabista w dotyku , tak bardzo chciałam jej dotknąć . 

  Jego zwężone źrenice z zainteresowaniem wpatrywały się w moją postać . To było niesamowite jego tęczówki biły własnym blaskiem . Obserwowałam jak zaciska szczękę , jak jabłko Adama przeskakuje w górę i w dół , jego linia szczęki .... Widział jak go obserwuje , na jego ustach zamajaczył szlemowski uśmieszek .
     "Oh skończę w piekle "  mruczę do siebie i powoli stawiam pierwszy ku obecnym obiekcie moich westchnień . Zanim mogłam się zorientować stał na przeciw mnie w jednej chwili przyciągnął mnie do siebie .

 Jego ciepłe dłonie obejmowały mnie w tali , nie mogłam spojrzeć mu w oczy  ,to było takie realistyczne.
   Prawą dłonią podnióśł mój podbródek i wpatrywaliśmy w swoje oczy gdy jego twarz stopniowo się zbliżała przymknęłam oczy czując bijące od niego ciepło . 
  - Tak długo na to czekałem -wymruczał w moje usta .

Z mojego snu obudziło mnie trzask okna - pamiętałam zamykałam "przeleciało przez moją głowę " pominęłam te słowa sądząc że , pomyliłam tą noc  z inną .
 Powolnie przewróciłam się na lewy bok  , na którym był odbity kształt ciała . Delikatnie przejechałam po odbitym w jedwabnej pościeli , był taki ciepły ...

-TYDZIEŃ PÓŹNIEJ-

 -Rose ! -Rose ! - wykrzykiwał mój młodszy brat .
 Zdecydowanie , za dużo cukru.
 - Co się stało - spytałam monotonnie
-Rox uciekł -jego słowa podziałały na mnie w jednym momencie .
-Jak to uciekł ? -wypiszczałam zrywając się z obrotowego krzesła i chwytając brata za ramiona kucnęłam by być na jego wysokości .
-Rzuciłem mu patyk i on pobiegł tyle , że nie po patyk -mruczał chłopczyk -tylko do lasu -dodał po cichu patrząc na czubki swoich butów .
- O boże -niemal podskoczyłam spoglądając na zegarek 5:59 PM
-Szósta -mruknęłam i biegiem złapałam za sweterek zabierając go z oparcia krzesła z telefonem w kieszeni wybiegłam z domu biegnąc w stronę lasu .

W telefonie uruchomiłam latarkę oświetlając sobie nią drogę i otoczenie . Byłam przerażona , każdy odgłos powodował gęsią skórkę wzdłuż mojego kręgosłupa .
 -ROX- zawołałam .
Rox-mruknęłam .-cholera-głupi korzeń , głupi las .

Mroczną ciszę przerwało szczekanie psa i cichy śmiech ..był taki cudwony. 
-Rox -krzyknęłam ! -biegnąc w stronę głosu i szczekania psa .
Widziałam go stał tam , bawiąc się z Rox'em .Chłopak ze snu .
 -Rox-wyszeptałam .
Jak na zawołanie pies odwrócił pysk w moją stronę i przybiegł . Klękając na la licznych liściach poglaskałam pupila ujmując jego grubą sierść , pocierając ją .
 -Martwiłam się -wymruczałam jak najciszej do ucha psa obejmując go .
-To mądry pies -wypowiedział chłopak ,  miał taki zachrypnięty głos .
Podnosząc się z miejsca wzrokiem śledziłam jego sylwetkę szara koszulka w serek , bordowe spodenki do kolan i zniewalające oczy , ten lazulowy błękit .
Na jego ustach pojawił się zarozumiały uśmieszek  , na moich policzkach pojawiły się czerwone wypieki .
Z jego ust wydobył się delikatny chichot . "Oh byl taki idelany " . 
-Jestem Luke -wystawił dłoń .
-Oh , em , ja-ja jestem em.. Rose -wypowiedziałam i karcąco pokręciłam głową .
-Miło mi Rose-wypowiedział to tak sexownie ...-nogi odmawiały mi posłuszeństwa miękły na sam jego widok drżałam..(?). był taki gorący  .
-Zimno Ci ?
-Nie jest ciepło -odpowiedziałam i lekko uniosłam kącik ust .
-Na pewno ? -mówiąc to dotknął mojego ramienia przejeżdżając swoją dłonią aż po mój nadgarstek .

Jeszcze większa fala gorąca oblała moje ciało by przerodzić się w lodowaty dreszcz obiegający moje ciało .
-Mu-muszę już iść -chodźmy Rox wracamy -powiedziałam do psa odwracając się z zamiarem wrócenia do domu i nie zrobienia z siebie jeszcze większego pośmiewiska .
 Jedna z jego gorących dłoni zlapała moją , była taka duża szczelnie zamknęła moją . Chłopak w chwilę pojawił się obok mnie gdy podniosłam wzrok miałam idealny widok na jego twarz , idealnie zaokrąglone usta -tak bardzo chciałabym ich dotknąć .
-Jest już ciemno , las o tej porze niebezpieczny -mówił obserwując mnie .
 Miał racje ,obracając się zeskanowałam otoczenie mrok i on trzymający mnei za dłoń .
-Mam psa- powiedziałam pewnie .
Cichy śmiech wydobył się z jego ust.
-Nie rozumiem -powiedziałam podnosząc brwi
-Wybacz kochanie ale, Twój "obrońca" niewiele komu zrobi .
Miał racje Rox choć był dużym psem nie zraniłby nikogo chyba , że uwzględniamy śmierć przez zalizanie .
Ciche westchnienie opuściło moje usta na co chłopaka zareagował uśmiechem wiedząc  że ma racje .
-To co ...idziemy ? -zapytał dalej trzymając mnie za rękę .
-Tak -delikatnie przytaknęłam -Rox zwołałam delikatnie psa , by chwilę później pochłonął nas mrok .

wtorek, 12 sierpnia 2014

Prolog






-Cisza-krzyknęła Vic-słyszałyście to ?-zapytała gdy po raz kolejny usłyszałyśmy ciche warknięcie i szelest uginanych liści .
- Nie ruszajcie się -wydukałam cichym szeptem -Jeśli tam coś jest powinno zaraz odejść .
   - Czuję się jakbym grała w jakimś pieprzonym horrorze ,  halloween , noc , pełnia  i cztery zagubione nastolatki w lesie -jęczała Daisy
-Brakuje nam klauna z siekierą -mruknęła Zoe
-Dziewczyny ! -krzyknęłam cichym szeptem -Równie dobrze może być to wiewiórka -mówiłam przestraszonym ale, spokojnym głosem .
-Wiewiórka z wścieklizną  -wymamrotała Victoria
-Lub lis czy wilk -dodała Daisy
-Następnym razem wyślę wiadomość do Steven'a King'a czy nie potrzebuje pomocy w pisaniu -mruknęłam sarskastycznie .
-Co robisz ! -krzyknęła przerażona Zoe gdy próbowałam postawić krok .
-Idę sprawdzić czy to co tu było już odeszło -wyszeptałam .
Ostrożnie stawiałam kroki nie widziałam nic podejrzanego gdy miałam zamiar się obrócić zobaczyłam to .
   Para tęczówek w odcieniu lazulowego błękitu wpatrywała się w moją postać dokładnie obserwując ,każdy mój ruch .
  Niekontrolowany krzyk wydobył się z mojego gardła by jak najszybciej uciec z tamtego miejsca odwrócilam się i przebiegłam kawałek ale hdy się zatrzymałam się sprawdzając czy była to jedna z moich halucynacji , niczego już tam nie było .
    Zostałyśmy same z ogłuszającą ciszą i przyśpieszonym pulsem .